Dwa niezależne laboratoria potwierdziły przypadek cholery u starszej kobiety w Stargardzie. Na kwarantannie domowej przebywa 26 osób, pod nadzorem epidemiologicznym natomiast 85.
Cholera w Polsce
Główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował w niedzielę, że w Stargardzie (Zachodniopomorskie) zdiagnozowano u starszej kobiety cholerę. Kobieta miała m.in. ciężką biegunkę, odwodnienie, niewydolność nerek, wymagała dializ.
Diagnozę potwierdził dwukrotnie przeprowadzony test
W związku z otrzymanym zgłoszeniem podejrzenia cholery, potwierdzonym przez dwa niezależne laboratoria, podjęliśmy trzy kierunki działań – powiedział PAP dr Grzesiowski
Jak poinformował, pierwsza sprawa, to oczywiście leczenie samej pacjentki. Drugi kierunek, to działania zapobiegające transmisji tej choroby w środowisku, m.in. przez skierowanie osób z kontaktu na kwarantannę. Trzeci to dochodzenie epidemiologiczne, aby poznać źródło zachorowania pacjentki
Cholera to ultra rzadka choroba w Polsce, która do tej pory była wyłącznie zawlekana spoza naszych granic – dodał inspektor
Pierwsze osoby na kwarantannie
Na kwarantannie domowej jest 26 osób, które miały bezpośredni kontakt z chorą (wśród nich personel medyczny), a w sumie pod nadzorem epidemiologicznym jest 85 osób.
Kobieta jest leczona w Szczecinie.
Potwierdzam, że do szpitala wojewódzkiego trafiła pacjentka z podejrzeniem cholery. Przebywa na oddziale zakaźnym – powiedział w niedzielę PAP rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie Tomasz Owsik-Kozłowski
Dodał, że w szpitalu nie wprowadzono dodatkowych obostrzeń i procedur dotyczących odwiedzin pacjentów.
W szpitalu w Stargardzie wstrzymano przyjęcia pacjentów i odwiedziny
W szpitalu w Stargardzie, gdzie najpierw na oddział wewnętrzny trafiła chora, wstrzymano przyjęcia pacjentów na ten oddział niezwłocznie po otrzymaniu dodatniego wyniku na obecność przecinkowca cholery u pacjentki. Dyrektor wstrzymał także odwiedziny u pacjentów podlegających nadzorowi epidemiologicznemu. Zalecono dezynfekcję oddziału.
Cholera szerzy się epidemicznie. Grzesiowski: nie mamy się czego bać
Służby sanitarno-epidemiologiczne pobierają próbki ze środowiska, analizują ostatnich siedem dni życia pacjentki (choroba wylęga się 3-5 dni), by zorientować się, gdzie była i z kim się kontaktowała.
Nie znamy źródła zachorowania. W wywiadzie pacjentka poinformowała, że nie była za granicą, nie kąpała się w żadnym jeziorze czy stawie, gdzie naturalnie te bakterie mogą występować – przekazał PAP szef GIS
Dr Grzesiowski zaznaczył, że choć nieznane jest źródło zachorowania, to należy przygotowywać społeczeństwo na występowanie chorób, których do tej pory u nas nie było.
Rodzime przypadki cholery w Europie pojawiały się w ostatnich latach, m.in. w Austrii. Trudno dziś o tym jednoznacznie przesądzić, ale może to być kolejny sygnał zmian środowiskowych. Wraz z ociepleniem klimatu pojawiają się tego rodzaju zagrożenia i przecinkowiec cholery należy do tych chorób, które mogą być pochodną zmian klimatycznych – ocenił
Zaznaczył, że choroba została szybko wykryta i od razu podjęto działania, by przerwać jej rozprzestrzenienie.
To jest najważniejsze, ponieważ choroba ta szerzy się epidemicznie, w zależności od podtypu tej bakterii, którego określenie jest w toku – powiedział szef GIS
Podkreślił, że w tym przypadku nie mamy się czego bać, ale społeczeństwo musi być poinformowane.
Ostatni przypadek cholery w Polsce odnotowano w 2019 roku w Świnoujściu.
źródło: PAP