Ratownicy w kopalni Knurów na Śląsku są już tylko 200 metrów od poszukiwanego górnika, który utracił kontakt z powierzchnią po poniedziałkowym wstrząsie.
Wstrząs w kopalni Knurów-Szczygłowice
Jak podaje Jastrzębska Spółka Węglowa, do wstrząsu w kopalni Knurów-Szczygłowice doszło w poniedziałek o godz. 21:26 na poziomie 850 metrów, podczas drążenia przodka.
W rejonie objętym zdarzeniem przebywało 9 górników. 8 pracowników przodka wycofało się o własnych siłach, z jednym z górników nie ma kontaktu. Aktualnie w akcji bierze udział 7 zastępów ratowniczych – czytamy w komunikacie
W kopalni Knurów-Szczygłowice Ruch Knurów doszło do wstrząsu. W rejonie objętym zdarzeniem przebywało 9 górników. Do wypadku doszło wczoraj o godzinie 21.26 w przodku 32a na poziomie 850 metrów. Podczas drążenia przodka doszło do wstrząsu górotworu. 8 pracowników przodka wycofało… pic.twitter.com/e6eq4Ag6cT
— JSW S.A. (@jsw_sa) August 12, 2025
Akcja ratunkowa trwa od późnych godzin wieczornych
Jak powiedział podczas briefingu prasowego przy kopalni wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych Adam Rozmus, w akcji ratowniczej, która rozpoczęła się po godz. 22, bierze udział od kilku do kilkunastu zastępów ratowniczych – z kopalni Knurów, innych kopalń JSW oraz z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
Działania skupiają się na poszukiwaniu jednego z pracowników, który został w wyrobisku objętym skutkami zaistniałego wstrząsu – potwierdził
Według najnowszych informacji, ratowników od poszkodowanego dzieli około 200 metrów.
Wstrząs w kopalni. Prawdopodobnie nie doszło do zawału skał
Na razie nie wiadomo, czy w wyniku wstrząsu doszło do poważnych uszkodzeń chodnika, w którym pracowali górnicy; prawdopodobnie nie doszło do zawału skał. Nie ma mowy o konieczności przebierania gruzowiska zawałowego, co znacząco wydłużyłby czas dotarcia do poszkodowanego.
Kluczowym elementem prowadzonej akcji jest obecnie odbudowa częściowo zniszczonej infrastruktury, dostarczającej powietrze do przodka, czyli odbudowa tzw. lutniociągu. Dopiero wówczas będzie możliwe kontynuowanie poszukiwań.
Mówimy o kilku godzinach potrzebnych na zbudowanie, odtworzenie tego lutniociągu i dotarcie zastępów do osoby. Informacja ważna jest taka, że dokładnie wiemy, gdzie ta osoba się znajduje – powiedział Rozmus
Jak podkreślił, szczególnie istotne jest zarówno udzielenie pomocy, ale też bezpieczeństwo ratowników.
Kopalnia Knurów należy do zakładów, w których poważnym zagrożeniem jest metan. Po przerwaniu lutniociągu wydzielają się duże ilości tego gazu – zaznaczył wiceprezes
Pracownicy kopalni nie odnieśli poważniejszych obrażeń
Pracownicy, którzy samodzielnie opuścili zagrożony rejon, zostali zaopatrzeni przez kopalniane służby, a następnie przewiezieni do szpitali w Knurowie, Zabrzu i Gliwicach. Według wstępnych informacji nie odnieśli poważniejszych obrażeń – doznali otarć i stłuczeń, skarżyli się na bóle pleców.
Rejon prowadzenia akcji ratowniczej został wyłączony z funkcjonowania kopalni, pozostała część kopalni prowadzi normalne wydobycie.
źródło: PAP