Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odniosła się do kwestii przyznania wicepremiera dla Polski 2050. Według niej, to, czy partia będzie miała wicepremiera, nie ma znaczenia dla jakości koalicji.
Wicepremier dla Polski 2050? Dziemianowicz-Bąk: Jest mi wszystko jedno
Hołownia powiedział na konferencji prasowej we wtorek, że zanim dojdzie do zmiany na stanowisku marszałka Sejmu, muszą zostać spełnione warunki, czyli nominowanie na funkcję wicepremiera rekomendowanej przez Radę Krajową Polski 2050 Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.
Jeżeli Lewica ma mieć marszałka i wicepremiera, to my też nie możemy zostać tylko z samymi ministrami, ewentualnie z jednym wicemarszałkiem, bo to zaburza równowagę w koalicji
– argumentował Hołownia
Do sprawy odniosła się w środę minister rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Nowa Lewica).
Jeżeli mnie pan redaktor zapyta, czy Polska 2050 powinna mieć wicepremiera, to najszczersza odpowiedź jest taka, że jest mi dokładnie wszystko jedno. Moim zdaniem nie ma to najmniejszego znaczenia dla jakości koalicji
– stwierdziła w Polsat News
.@AgaBak: Szantaż @szymon_holownia, bo ktoś nie pomyślał dwa lata temu przy negocjacjach o umowie koalicyjnej – to jest niskie. Słowa @a_buczynska? Tonący brzydko się chwyta. @marcinfijolek pic.twitter.com/6UD7hk4zHl
— Graffiti_PN (@Graffiti_PN) October 8, 2025
Dziemianowicz-Bąk przypomniała, że Polska 2050 była w sojuszu z PSL, a Kosiniak-Kamysz jest wicepremierem
Jak tłumaczyła, w umowie koalicyjnej nie ma nic o tym, że Polska 2050 ma otrzymać stanowisko wicepremiera. Zwróciła w tym kontekście uwagę, że w momencie podpisywania umowy Polska 2050 była w sojuszu z PSL jako Trzecia Droga, a jej przedstawiciel Władysław Kosiniak-Kamysz jest wicepremierem i szefem MON.
Oczywiście każdą umowę można renegocjować, ale szantaż nie jest najlepszą metodą do tego
– oceniła, dodając, że nie rozumie postępowania Hołowni
źródło: dorzeczy