„To przedstawienie nie jest kopią filmu Polańskiego ani klasyczną biografią. Tematem jest raczej to, na ile historia ludzi, których już nie ma, mówi coś ważnego o nas teraz, tu i teraz” – powiedział na czwartkowej konferencji reżyser spektaklu „Szpilamonowie”. Dzieło inspirowane jest losami Władysława Szpilmana, kompozytora i pianisty związanego z Sosnowcem. Twórcy skupiają się na uniwersalnych doświadczeniach ukrywania się i samotności – w związku z tym historia wojenna sprzed wielu lat przenika się płynnie z trudnościami współczesnego odbiorcy.
„Próbujemy odnaleźć takie aspekty doświadczeń Szpilmana, które mogłyby być bliskie także naszym współczesnym doświadczeniom. Oczywiście nie twierdzimy, że ktokolwiek z nas przeżył choćby ułamek tego, czego doświadczyli ci, którzy przetrwali Holocaust. Jednak pewne emocjonalne elementy tych przeżyć są nam wszystkim bliskie i to właśnie jest kluczowe” – wyjaśniła scenarzystka przedstawienia Joanna Bednarczyk.
Władysław Szpilman (1911-2000) był cenionym pianistą koncertowym. Zajmował się muzyką poważną i filmową, po wojnie stworzył słynny Kwintet Warszawski. Jego rodzinne miasto to Sosnowiec – na budynku, w którym mieszkał z najbliższymi, znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona pamięci artysty. Wewnątrz można natomiast zobaczyć reprodukcje zdjęć Szpilmana z jego matką.
Spektakl w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego stanowi kolejne „żywe” upamiętnienie wybitego muzyka w jego rodzinnym mieście, czyli Sosnowcu. 1 grudnia w Teatrze Zagłębia odbędzie się premiera sztuki inspirowanej życiem pianisty. Historia, zgodnie z zapowiedziami, ma być mocno osadzona w sosnowieckich korzeniach Szpilmana. Powstaje w oparciu o jego wspomnienia i zapiski z czasów wojny, uwypukla dramatyczny motyw ukrywania się – zarówno w wymiarze fizycznym, jak również psychicznym.
Miejsce akcji nie stanowi jedynie tła czy sentymentalnego powrotu do dzieciństwa. Prowokuje do głębszych refleksji dotyczących pamięci, współczesności oraz wpływu minionych wydarzeń na to, jak wygląda rzeczywistość XXI-wieku.
Akcja rozgrywa się w studiu radiowym i toczy się wokół przygotowań słuchowiska na żywo przez grupę ekscentrycznych radiowców. Próby i nagrania polegają nie tylko na odtwarzaniu dziejów rodziny Szpilmanów dotkniętych tragicznymi wydarzeniami wojennymi, ale także włączeniu w cały proces własnych potrzeb i emocji. W związku z tym granica między bohaterami i ich osobistymi przeżyciami zaczyna się zacierać – spektakl dotyka uniwersalnych emocji związanych z izolacją i samotnością.
Odczucia związane z historią Szpilmana zaskakująco mocno wpływają na postacie, które mamy śledzić na scenie – jest w tym spektaklu pole do uruchomienia także emocji widza. Być może dlatego „Szpilmanowie” to nie tylko spektakl biograficzny, ale też opowieść o zranieniach i lękach współczesnego człowieka.