„Myślę, że mogę być z siebie dumny. Zacząłem od 10. miejsca. Wydawało mi się, że to był świetny wynik, a skończyłem na ósmej pozycji” – podkreślił Paweł Wąsek, który był najlepszy z Polaków w Turnieju Czterech Skoczni.
W 73. edycji Turnieju Czterech Skoczni zwyciężył Daniel Tschofenig, który w drugiej serii poniedziałkowego konkursu w Bischofshofen zdołał wyprzedzić Jano Hoerla oraz Stefana Krafta.
„Z mojego doświadczenia, jak jesteś u góry przetrzymywany i ściągany z tej belki, to nie zdajesz sobie sprawy z tego, co się dzieje. Różne myśli przychodzą do głowy i nie jest to komfortowa sytuacja. Na Stefana mogło to jakoś wpłynąć i szkoda, że w taki sposób się to zakończyło” – powiedział Wąsek.
Najwyżej notowany polski skoczek narciarski zajął 10. miejsce w Oberstdorfie, 16. w Garmisch-Partenkirchen, 5. pozycję w Innsbrucku oraz 8. w Bischofshofen. Ostatecznie w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni zajął ósme miejsce.
„Myślę, że mogę być z siebie dumny. Zacząłem ten turniej od 10. miejsca. Wydawało mi się, że to był świetny wynik, a skończyłem na ósmej pozycji” – zaznaczył w Eurosporcie.
Wąsek w Bischofshofen zdobył imponującą ocenę 294,1 pkt, skacząc na odległości 137,5 m oraz 139 m.
„Z mojej strony był to udany konkurs, ale pojawiły się już błędy. Od razu za progiem wiedziałem, że je popełniłem. Zmęczenie daje się we znaki. Była możliwość na lepszy rezultat, ale na pewno pojadę szczęśliwy do domu” – skomentował.
W obu skokach reprezentant Polski otrzymał dodatkowe punkty z powodu niekorzystnych warunków wiatrowych.
„Jeśli jest się w dobrej formie, ma się pewność siebie i za progiem idzie się z pełnym przekonaniem, że można odlecieć, to wtedy warunki nie mają aż takiego znaczenia. Gorzej, jeśli jesteś pogubiony, jest pełno kontroli i mętlik w głowie” – dodał.
Po drugim skoku w Bischofshofen, czekali na niego koledzy z drużyny.
„Fajnie. Widać, że wraca dobra atmosfera. Znowu zaczynamy trzymać się razem i żyć tymi skokami. Oby coraz więcej było takich obrazków w tym sezonie” – powiedział Wąsek.
W TCS kibicowali mu również rodzice.
„Tata powiedział mi, że jak dobrze skoczę, to być może odkręci mi ogrzewanie w pokoju. Mam nadzieję, że poszło mi wystarczająco dobrze” – zażartował.
„Mama przekazała, żebym się bawił i robił to, co kocham, żeby mi się poszczęściło” – wspomniał.
W obecnym sezonie 25-letni skoczek prezentuje najlepszą formę w polskiej drużynie.
„Turniej Czterech Skoczni był przełomowym momentem. Gdy w Oberstdorfie w końcu znalazłem się w TOP 10, to ulżyło mi i zyskałem pewność, że to nic strasznego i mogę o to walczyć” – podkreślił.
Wąsek skomentował także bieżący sezon, który jest jednym z najgorszych w ostatnich latach.
„Myślę, że reszta drużyny dostrzeże to, że zmierzamy w dobrą stronę. Mamy dobry sprzęt i możemy rywalizować z tymi najlepszymi. Teraz będziemy mieć trochę wolnego i mistrzostwa Polski. Sądzę, że w tym sezonie będziemy jeszcze mocni jako drużyna”.
Jego najważniejszym sukcesem w karierze jest piąta lokata w Pucharze Świata w Innsbrucku. Ma nadzieję, że w tym sezonie po raz pierwszy zdoła stanąć na podium w zawodach tej rangi.
„Staram się nie podpalać, ale po występie w Innsbrucku trudno nie myśleć o tym, żeby powalczyć o podium. To nie jest daleko. Widać, że da się i te skoki funkcjonują. Po to trenuję całe życie, żeby zwyciężać. Trzeba podchodzić do tego ze spokojną głową i skupiać się na kolejnych elementach, które można poprawić i które zbliżą mnie do podium” – podsumował.
Kolejne zawody pucharowe zaplanowano na 18 i 19 stycznia w Zakopanem. W sobotę odbędą się zawody drużynowe, natomiast w niedzielę skoczkowie będą rywalizować w konkursie indywidualnym. Zanim to nastąpi, już 11 stycznia na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza odbędą się mistrzostwa Polski, w których zawodnicy powalczą o medale.
Źródło: PAP, PolskieRadio24, RMF24