Wojciech Szczęsny nie zagra w jednym mecz Pucharu Króla z powodu czerwonej kartki, którą otrzymał podczas finału Superpucharu Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt (5:2). Hiszpańskie media zauważają, że Inaki Pena może skorzystać na tym błędzie.
Madrycka i Katalońska prasa jednogłośnie stwierdza, że przed otrzymaniem czerwonej kartki Szczęsny prezentował się znakomicie. Nie można obarczać go winą za bramkę Kyliana Mbappe na początku spotkania, a później zdołał obronić strzał głową Aureliena Tchouameniego, który według dziennika „Sport” – mógł „przywrócić Real do gry”.
„Real może podziękować Szczęsnemu, którego wyrzucenie z boiska zapobiegło gradowi bramek” – zaznaczył portal „El Debate”.
Szczęsny będzie musiał pauzować w rozgrywkach Pucharu Króla przez jeden mecz, co oznacza, że na pewno nie zagra w środę w 1/16 finału przeciwko Betisowi Sewilla.
Polski bramkarz w nowym roku zyskał swoją pierwszą szansę w meczu z czwartoligowym Barbastro w Copa del Rey. Zdawało się, że w tym turnieju zastąpi Penę, któremu Flick dotychczas w pełni ufał.
Ostatecznie jednak to Pena wyjdzie w pierwszym składzie na mecz z Betisem i być może zagra również w kolejnych spotkaniach Pucharu Króla.
“W ten sposób Pena będzie miał okazję udowodnić, że jest najlepszym zastępcą kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Bramkarz z Alicante ponownie stanie między słupkami bramki Barcelony, a w rozgrywkach ligowych i Lidze Mistrzów nie przewiduje się dalszych zmian” – skomentował „Sport”.
Trener Barcelony Hansi Flick przed spotkaniem z Realem zaznaczył, że decyzja o wystawieniu Szczęsnego w finale Superpucharu Hiszpanii jest jednorazowym wyborem dotyczącym bramkarza.
Portal „Relevo” po czerwonej kartce dla Szczęsnego napisał, że „Szczęsny +oszczędził+ Inakiego Penę”. Mimo, że polski bramkarz puścił gola już przy pierwszym strzale „Królewskich”, w dalszej części meczu spisał się dobrze, skutecznie broniąc groźne uderzenie Mbappe w końcówce.
Barcelona zdobyła w niedzielę w Arabii Saudyjskiej swój 15. Superpuchar Hiszpanii, wygrywając z Realem Madryt 5:2. Robert Lewandowski zdobył bramkę z rzutu karnego i miał jedną asystę.
Źródło: PAP