Poseł PiS Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Rafał Guz

Bodnar o Morawieckim: jeśli sam zrzeknie się immunitetu, to ułatwi to tylko pracę prokuraturze

Szef MS Adam Bodnar stwierdził w piątek, że jeżeli Mateusz Morawiecki sam zrzeknie się immunitetu, to ułatwi pracę prokuraturze.

W czwartek do Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie immunitetu byłego premiera Mateusza Morawieckiego w związku z podejrzeniem przekroczenia uprawnień przy organizacji tzw. wyborów kopertowych w 2020 roku. Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu.

Były premier zadeklarował, że ,,chętnie” zrzeknie się immunitetu, ponieważ nie chce się za nim kryć. Przekonywał, że działał zgodnie z konstytucją i ,,prawda się obroni”.

,,Jestem przekonany o tym, że prawda się obroni, po prostu wykonywałem wtedy konstytucję” – zaznaczył były premier

Bodnar pytany w piątek o zapowiedź zrzeczenia się immunitetu przez Morawieckiego podkreślił, że jest to indywidualne prawo każdego posła, aby podejmować taką decyzję.

,,Skoro pan premier taką decyzję chce podjąć, to tylko ułatwi to pracę prokuraturze i przyspieszy dalsze kroki w tej sprawie […] Marszałek Sejmu uruchamia odpowiedni tryb, czyli komisję regulaminową, która rozpatruje wniosek o uchylenie immunitetu, a następnie trafia to na głosowanie do Sejmu. Jeżeli składana jest deklaracja o rezygnacji, to wtedy ta procedura – jak rozumiem – jest uproszczona. Natomiast wciąż musi to przejść przez ręce marszałka Sejmu. To on jest tutaj władny w tej sytuacji administrować tym, co się dalej dzieje z tym wnioskiem” – zaznaczył minister sprawiedliwości

Sprawę skomentował poseł PiS Marek Suski. Powiedział, że gdyby był na miejscu Morawieckiego, nie zrzekłby się immunitetu.

,,Dlatego, że miałbym szansę przedstawienia opinii publicznej i Sejmowi, jaka jest sytuacja, ale oczywiście, to jest decyzja premiera” – powiedział

Zdaniem Suskiego decyzje podjęte przez Morawieckiego ,,były wydawane zgodnie z prawem, a cała ta nagonka jest po prostu hucpą polityczną”.

Wiosną 2020 r. – w trakcie trwającej pandemii COVID-19 – ówczesny szef rządu Mateusz Morawiecki polecił Poczcie Polskiej działania niezbędne do przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich, które w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa miały odbyć się 10 maja 2020 r. w trybie korespondencyjnym.

Ustawa ws. głosowania korespondencyjnego weszła w życie 9 maja 2020 roku, natomiast Morawiecki już 16 kwietnia 2020 roku wydał dwie decyzje: Poczcie Polskiej – polecającą podjęcie działań zmierzających do organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej, oraz Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych – polecającą rozpoczęcie drukowania kart do głosowania i innych dokumentów niezbędnych w procesie wyborczym.

Finalnie wybory nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że ,,brak było możliwości głosowania na kandydatów”.

Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca, a głosowano w lokalach wyborczych.

We wrześniu 2020 r. WSA w Warszawie orzekł, że decyzja premiera Morawieckiego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów prezydenckich w trybie głosowania korespondencyjnego rażąco naruszyła prawo. WSA stwierdził, że konstytucja ani inne ustawy nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji wyborów powszechnych. Wyrok ten stał się prawomocny pod koniec czerwca 2024 r. po tym, gdy Naczelny Sąd Administracyjny oddalił od niego skargi kasacyjne.

pap/tvn24