Aleksander Łukaszenka skierował oskarżenia wobec migrantów politycznych przebywających na Litwie i w Polsce, sugerując, że mogą oni rościć sobie prawa do terytorium tych państw.
,,Nasi obywatele uciekli na Litwę i powiedzieli, że Wilno należy do terytorium Białorusi. Naprawdę. Poczekajcie, niedługo na Białostocczyźnie i na sąsiednich terenach Polski, gdzie siedzą nasi ludzie, też powiedzą, że to są białoruskie tereny […] Proszę bardzo. Wy ich tam wezwaliście – wy się nimi zajmujcie” – oświadczył dwa dni temu
Łukaszenka dodał, że może dojść do aneksji Wilna i Białostocczyzny oraz stworzenia na tych terenach „nowej Białorusi”.
Białoruskiemu dyktatorowi odpowiedział szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
,,Jeśli chce odebrać nam Białostocczyznę, to niech przyjdzie i spróbuje” – odparł krótko minister
Łukaszenka nie po raz pierwszy zarzuca opozycji politycznej, że stanowi zagrożenie dla granic. W zeszłym tygodniu oskarżył Polskę o współpracę z białoruskimi migrantami w celu przygotowania „ataku na Białoruś”. Takie zarzuty są częścią strategii propagandowej reżimu, która ma na celu osłabienie wiarygodności demokratycznej opozycji oraz podsycenie antyzachodnich nastrojów wśród białoruskiego społeczeństwa. Litwa i Polska stały się kluczowymi punktami dla białoruskiej opozycji po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku. Na Litwie osiedliła się Swiatłana Cichanouska, liderka opozycji, natomiast w Polsce działa rada koordynacyjna ds. przekazania władzy na Białorusi.
Migranci zostali wywiezieni ze strefy przygranicznej. Przebywali po stronie białoruskiej.
,,Migranci przebywający na Białorusi w strefie przy granicy z Polską zostali wywiezieni w kierunku Rosji […] W pewnym momencie zaobserwowaliśmy, że migranci są wywożeni w kierunku Rosji ze strefy przygranicznej. Łukaszence może zależeć na spokoju w kraju przed wyborami prezydenckimi” – przekazał pułkownik Andrzej Stasiulewicz ze Straży Granicznej
W pierwszych dwóch tygodniach stycznia br. granicę próbowało przekroczyć 86 osób. To o wiele mniej, niż przeciętnie w zeszłym roku, kiedy odnotowywano ponad 80 prób przekroczenia granic każdego dnia.
Wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Duszczyk stwierdził niedawno, że zmiana sytuacji migrantów przy granicy polsko-wschodniej jest pokłosiem sytuacji politycznej na Białorusi. Polityk wskazał, że obecność migrantów budzi niepokój we wsiach przy polsko-białoruskiej granicy, co może zniechęcać ludzi do głosowania na Łukaszenke w wyborach prezydenckich.
Najbliższe wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 26 stycznia 2025 roku. Będą one prawdopodobnie jedynie formalnością umacniającą władzę Łukaszenki. Wśród kandydatów są cztery osoby, wszystkie powiązane z reżimem.
W 2020 roku, po ogłoszeniu wyników dających Łukaszence 80,1% głosów, doszło do masowych protestów. Społeczność międzynarodowa uznała te wybory za sfałszowane. Według białoruskiego politologa Pawła Usowa, „Reżim Łukaszenki wykorzystuje narracje o zewnętrznym zagrożeniu, aby usprawiedliwić represje wobec opozycji i kontrolę nad społeczeństwem”.
dorzeczy/wprost