Szef MON oświadczył, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której polskie wojska zostaną wysłane na Ukrainę. Jego słowa odnotowała rosyjska agencja TASS.
Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany we wtorek na antenie Polsat News o potencjalne rozmowy prezydentów USA i Rosji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie i o to, czy wyobraża sobie scenariusz, w którym Wojsko Polskie uczestniczy w pilnowaniu pokoju na Ukrainie, odpowiedział, że ,,trudno sobie taki scenariusz wyobrazić”.
,,Uważam, że jeśli coś by mogło zagwarantować pokój, to inwestycje firm amerykańskich i europejskich na Ukrainie. One będą najlepszym gwarantem bezpieczeństwa i pokoju” – powiedział szef MON
Dodał również, że „trochę chyba w tym stylu idzie administracja Trumpa, rozmawiając o różnego rodzaju dobrach naturalnych, które są na Ukrainie”.
.@KosiniakKamysz: Nie wyobrażam sobie, żeby polskie wojsko uczestniczy w pilnowaniu pokoju na Ukrainie. Nie powinni tego robić żołnierze z państw graniczących z Rosją. @marcinfijolek pic.twitter.com/vOqHFjaEif
— Graffiti_PN (@Graffiti_PN) February 4, 2025
Wypowiedź Kosiniaka-Kamysza odnotowała rosyjska agencja prasowa TASS, która napisała, że ,,minister obrony Polski nie wyobraża sobie sytuacji, w której polskie wojska zostaną wysłane na Ukrainę”.
Podobnie wypowiadał się w styczniu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Kandydat na prezydenta Polski był pytany o słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos stwierdził, że w ramach misji pokojowej na Ukrainie powinno stacjonować co najmniej 200 tys. żołnierzy, bo inaczej ,,nic to nie da”.
,,Nie sądzę, by wysłanie polskich wojsk na Ukrainę było dobrym pomysłem i powinno być rozważane” – podkreślił wtedy Trzaskowski.
Jego zdaniem Ukraina walczy również o polskie bezpieczeństwo.
Pierwszym zachodnim przywódcą, który zasugerował możliwość zaangażowania wojsk na Ukrainie, był prezydent Francji Emmanuel Macron. Premier Donald Tusk po spotkaniu z Macronem w grudniu ub.r. oświadczył, że Polska nie planuje wysłania wojsk na Ukrainę po ewentualnym rozejmie, a decyzje w tej sprawie będą zapadać tylko i wyłącznie w Warszawie.
dorzeczy