Bank Światowy podniósł prognozę wzrostu PKB Polski do 3,2% w 2024 roku, 3,7% w 2025 roku, a w 2026 roku do 3,4% – wynika z opublikowanego w czwartek raportu ECA Economic Update. Wzrost na ten rok został skorygowany w górę o 0,2 punktu procentowego w porównaniu z prognozami z kwietnia.
„Na 2025 r. Bank szacuje roczny wzrost PKB Polski na 3,7 proc., 0,3 punktu procentowego więcej niż w prognozach opublikowanych na wiosnę” – podał BŚ. Natomiast prognoza na rok 2026 jest wyższa o 0,2 pkt. proc. wobec czerwcowej.
Pozytywne prognozy
Bank Światowy poinformował, że wzrost dochodu realnego, znaczące podwyżki płac w sektorze publicznym oraz świadczeń socjalnych przyczyniają się do dynamicznego wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych. Szacuje się, że w 2024 roku konsumpcja wzrośnie o prawie 5%, po spadku w 2023 roku. W latach 2025-2026 wzrost ten będzie dodatkowo wspierany przez rekordowe wydatki na zbrojenia oraz wykorzystanie wcześniej zamrożonych funduszy unijnych.
Ekonomiści BŚ przewidują, że spadnie wkład eksportu netto do wzrostu gospodarczego Polski w 2024 roku i może osiągnąć nawet ujemne wskaźniki, z powodu silnego popytu wewnętrznego, który zwiększy import, oraz słabego eksportu do Unii Europejskiej. Oczekuje się jednak stopniowej poprawy eksportu netto od 2025 roku.
Bank prognozuje również, że tempo wzrostu gospodarczego w regionie Europy i Azji Środkowej ustabilizuje się na poziomie 3,3% w 2024 roku (w porównaniu do 3,5% w 2023 roku), a następnie spowolni do 2,6% w 2025 roku.
„To znacznie poniżej średniej dynamiki wzrostu z lat 2000–2009 (5,1 proc.) i za mało, by kraje o średnich dochodach mogły zrealizować swój cel i za życia jednego lub dwóch pokoleń dołączyć do grona krajów o wysokich dochodach. Na skutek niższej inflacji część banków centralnych w regionie skłania się do obniżek stóp procentowych, przeważa jednak ostrożne podejście wynikające z obaw o utrzymującą się presję cenową” – wskazano.
Konieczne reformy
Autorzy raportu wezwali do gruntownej reformy systemów edukacyjnych w regionie, ze szczególnym naciskiem na szkolnictwo wyższe, aby wspierać rozwój talentów kluczowych dla ożywienia wzrostu gospodarczego oraz szybszego zbliżenia do poziomu krajów o wysokich dochodach. Zauważono, że obecnie głównym motorem wzrostu w rozwijających się gospodarkach Europy i Azji Środkowej jest konsumpcja prywatna, wspierana przez rosnące płace, transfery środków publicznych do gospodarstw domowych oraz spadającą inflację.
Raport podkreśla również znaczenie zagranicznych przekazów pieniężnych, które płyną szerszym strumieniem niż przed pandemią, wspierając ekspansję gospodarczą w takich regionach jak Bałkany Zachodnie, Kaukaz Południowy i Azja Środkowa.
„Kolejnym jasnym punktem na gospodarczej mapie regionu jest turystyka: liczba turystów zagranicznych przekracza obecnie wskaźniki sprzed wybuchu pandemii. W pierwszej połowie bieżącego roku Turcję odwiedziło prawie 30 proc. więcej turystów niż w analogicznym okresie 2018 i 2019 r. Dynamika eksportu towarów traci jednak impet z powodu spowolnienia gospodarczego Unii Europejskiej” – zauważyli ekonomiści Banku Światowego.
Sytuacja na Wschodzie
Autorzy raportu prognozują, że w wyniku znacznych zniszczeń spowodowanych rosyjską inwazją oraz poważnych zakłóceń w dostawach energii elektrycznej Ukrainę czeka spowolnienie gospodarcze. Oczekuje się, że wzrost gospodarczy spadnie z 5,3% w 2023 roku do 3,2% w bieżącym roku i do 2% w 2025 roku.
W przypadku Rosji Bank Światowy przewiduje, że zaostrzenie polityki pieniężnej, a także coraz bardziej dotkliwe niedobory mocy produkcyjnych i siły roboczej, również przyczynią się do spowolnienia gospodarczego. Wzrost gospodarczy ma spaść z 3,6% w 2023 roku do 3,2% w 2024 roku, a następnie do 1,6% w 2025 roku.
„Gospodarka Turcji, druga po Rosji pod względem wielkości w regionie, prawdopodobnie wyhamuje w bieżącym roku do 3,2 proc. z 5,1 proc., z uwagi na normalizację polityki pieniężnej i fiskalnej oraz trwającego powrotu do równowagi po okresie ekspansji napędzanej konsumpcją. Ponadto nastąpił gwałtowny spadek tempa inwestycji na skutek cięć inwestycji publicznych, wysokich kosztów kredytu i dalszego schładzania inwestycji w budownictwie” – dodano w raporcie.