W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł górnik, który został ciężko poparzony w wyniku zapalenia się metanu, do którego doszło w kopalni Knurów-Szczygłowice. Miał 46 lat. To już piąta ofiara katastrofy.
Jastrzębska Spółka Węglowa przekazała informację o śmierci górnika w czwartek rano. Mężczyzna pracował w kopalni od siedemnastu lat. Osierocił dwóch synów.
,,W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł 46-letni górnik poszkodowany w wyniku zapalenia metanu […]. W kopalni pracował od siedemnastu lat. To piąta ofiara wypadku” – pisała JSW
Górnik miał poparzone 40% ciała, w tym oparzenia III stopnia i rozległe oparzenia dróg oddechowych.
W Siemianowicach Śląskich wciąż leczonych jest trzech górników, a dwóch w Krakowie.
Wypadek w kopalni
Do zapalenia metanu w tzw. ruchu Szczygłowice (należącej do JSW kopalni Knurów-Szczygłowice) doszło 22 stycznia 2025 r. na poziomie 1050 m. W zagrożonym rejonie było 45 górników. Spośród nich 17 trafiło do szpitali, niektórzy z rozległymi poparzeniami ciała i dróg oddechowych.
Najciężej poszkodowani zostali przetransportowani do specjalistycznych ośrodków leczenia oparzeń w Siemianowicach Śląskich i w Krakowie. Pozostałym udzielono pomocy w szpitalach w Gliwicach, w Knurowie i w Rybniku. 23, 25 i 30 stycznia w szpitalu zmarli czterej poparzeni górnicy.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu zdrowiu wielu osób mającego postać zapłonu metanu. Postępowanie prowadzą funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Utratę wolumenu produkcji w 2025 r., w związku z koniecznością wyizolowania zagrożonego rejonu w kopalni, JSW oszacowała na ok. 800 tys. ton.
pap