Sytuacja polskiego przemysłu motoryzacyjnego ulega szybkiemu pogorszeniu. W ciągu ostatniego roku liczba szefów firm z tej branży, prognozujących spadek produkcji, wzrosła pięciokrotnie – donosi „Rzeczpospolita”. Optymistyczne prognozy dotyczące wzrostu produkcji ma już jedynie nieco ponad jedna trzecia ankietowanych, co jest najniższym wynikiem od prawie dziesięciu lat, jak wynika z raportu MotoBarometr, który objął 11 kluczowych rynków motoryzacyjnych w Europie.
Jak podaje „Rzeczpospolita”, niekorzystne prognozy potwierdzają opublikowane we wtorek dane Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA), które pokazują, że we wrześniu sprzedaż nowych samochodów w UE spadła o 6,1 proc. w porównaniu do ubiegłego roku, a w sierpniu spadek przekroczył 18 proc.
Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych wskazuje, że sytuację pogarsza niska rentowność branży, a rosnące koszty produkcji uniemożliwiają firmom osiągnięcie stabilności finansowej.
Jacek Opala, prezes firmy Exact x Forestall, która przygotowała raport MotoBarometr, cytowany przez „Rzeczpospolitą”, stwierdził, że jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się tak dramatycznych prognoz dla branży motoryzacyjnej.
Tymczasem, jak podaje gazeta, w przyszłym roku sektor czekają jeszcze większe wyzwania, w tym zaostrzenie limitów emisji CO2 z 118 do 94 g/km. Nowe przepisy obciążą producentów wysokimi karami za ich przekroczenie, co przełoży się na wzrost kosztów produkcji i podwyżki cen samochodów, pogłębiając spowolnienie na rynku.
Dziennik wskazuje również, że elektryczne samochody, które miały pobudzić branżę, zamiast tego przyczyniają się do jej problemów. Zamiast rosnącego popytu, udział pojazdów elektrycznych w całkowitej sprzedaży nowych aut spada rok do roku, co podważa nadzieje na ich pozytywny wpływ na sektor motoryzacyjny w Europie.