mał

Adam Małysz: Początek trudny, ale skoki Wąska dają nadzieję

Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, przyznał, że początek sezonu dla polskich skoczków był wymagający. Mimo to dostrzega pozytywy, szczególnie w wynikach Pawła Wąska, który zajął piąte miejsce na Bergisel w Innsbrucku.

Małysz zauważył, że polscy skoczkowie zwykle zaczynali sezon mocnym akcentem, a końcówka była słabsza. W tym roku sytuacja się odwróciła. Prezes PZN chwali Austriaków za efekty pracy systemowej, która przynosi sukcesy zarówno w Pucharze Świata, jak i Pucharze Kontynentalnym. „Austriacy są bardzo silni, a ich przewaga wynika z lat konsekwentnej pracy. To system, na którym trudno byłoby nam się wzorować” – podkreślił. Zwrócił uwagę na ich dominację w Turnieju Czterech Skoczni, gdzie prowadzi trójka zawodników z tego kraju.

Małysz widzi potencjał w młodszych zawodnikach, takich jak Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. „Paweł potrafi zmobilizować się w zawodach, ale potrzebuje czasu, by oswoić się z czołówką” – powiedział. Skoki Zniszczoła są jeszcze niestabilne, ale zdaniem Małysza zawodnik ma duże możliwości.  Prezes PZN wskazał również na trudności starszych zawodników, takich jak Piotr Żyła, który zmaga się z perfekcjonizmem. „To jego przekleństwo. Starszym trudniej zmieniać pewne nawyki” – zauważył.

Polska kadra dysponuje obiecującą młodzieżą, choć nie tak liczną jak w Austrii. „W szkołach mamy około 40 młodych skoczków, każdy z nich ma szansę na rozwój” – wyjaśnił Małysz. Wskazał na przykład Tymoteusza Amilkiewicza jako dowód na to, że system w Polsce zaczyna działać.

Małysz zdradził, że początkowo planował ostrą rozmowę z trenerem kadry Thomasem Thurnbichlerem, jednak wyniki Pawła Wąska oraz poprawa formy Dawida Kubackiego zmieniły jego podejście. „Byłem zaskoczony, że mówimy jednym głosem” – przyznał. Prezes PZN podsumował, że potrzeba cierpliwości, aby wyniki polskich skoczków wróciły na najwyższy poziom. „Skoki Wąska dają nadzieję. Jeśli oswoi się z czołówką, może naprawdę zacząć wygrywać” – zakończył.