Wypowiedź wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego dotycząca nielegalnych migrantów na granicy polsko-białoruskiej wywołała ostrą debatę w przestrzeni publicznej. W programie „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News, Zgorzelski użył określenia „bydło” w odniesieniu do grup migrantów, co spotkało się z pytaniami prowadzącego i falą krytyki.
– To bydło, które było ściągane po to, żeby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi po prostu wiedzieć, że nie będzie bezkarne, tak jak jeszcze do niedawna było – stwierdził Zgorzelski.
Dziennikarz prowadzący program zapytał, czy takie określenie nie jest przesadą, przypominając, że chodzi o ludzi. Zgorzelski wyjaśnił, że nie odnosi się do wszystkich migrantów, ale do „cynicznych młodych mężczyzn”, którzy według niego celowo przyczyniają się do destabilizacji.
Słowa Zgorzelskiego odbiły się szerokim echem w internecie, wywołując zarówno oburzenie, jak i komentarze satyryczne. Patryk Słowik z Wirtualnej Polski zauważył zmianę narracji wobec migrantów, nawiązując do wcześniejszych określeń używanych przez polityków. Polityk PiS, Janusz Wojciechowski, przypomniał, że używanie takiego języka wobec ludzi obraża również godność tych, którzy go wypowiadają. – Nawet w tragicznych wspomnieniach okupacji nie przychodziło do głowy mówić o ludziach „bydło” – napisał Wojciechowski. Wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji również wyraził zdziwienie. – Polska polityka nie przestaje mnie zaskakiwać – stwierdził ironicznie. Satyryczne podejście zaprezentował Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej, proponując wspólną formułę określania migrantów: „biedne bydło, które szuka swego miejsca na ziemi w celu zdestabilizowania sytuacji”. Dziennikarz Jacek Łęski w ostrych słowach skrytykował Zgorzelskiego, sugerując, że polityk PSL „przekroczył wszelkie normy”.