Jak wynika z najnowszych informacji, dom w Wyrykach nie został trafiony rakietą wystrzeloną z polskiego F-16. Nieoficjalnie mówi się, że uszkodzenia spowodowała rakieta odpalona z norweskiego F-35.
Co spadło na dom w Wyrykach? Nieoficjalnie: To nie rakieta z F-16
Według doniesień „Rzeczpospolitej”, w miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie na dom spadła rakieta wystrzelona z polskiego F-16, a nie rosyjski dron, jak informowano wcześniej.
Gazeta – powołując się na anonimowe źródła „w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem” ustaliła – że był to pocisk AIM-120 AMRAAM, który miał uszkodzony system naprowadzania na cel. Zadziałały jednak zabezpieczenia, dzięki którym po uderzeniu w dom nie doszło do eksplozji.
Nieoficjalnie: na dom w Wyrykach spadła rakieta wystrzelona z norweskiego F-35
Tymczasem jak donosi radio ESKA, na dom w Wyrykach spadła rakieta, ale wystrzelona z norweskiego F-35. Reporterzy próbowali potwierdzić tę informację w prokuraturze, jednak nie uzyskali oficjalnej odpowiedzi, gdyż śledztwo ws. Wyryk jest dopiero na początkowym etapie.
Zarówno sojusznicze samoloty, jak i polskie, były zaangażowane w zestrzeliwanie rosyjskich dronów, lecących nad Polską. Prócz norweskich myśliwców, były to też między innymi F-35 holenderskich sił powietrznych
– informuje ESKA
Donald Tusk: Łapy precz od polskich żołnierzy
Premier Donald Tusk oświadczył w zeszłym tygodniu, że „cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję”.
O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy
– napisał szef rządu na platformie X
źródło: dorzeczy