Minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak został zapytany o to, jaki obiekt spadł na dom w Wyrykach. Polityk odparł, że „są pewne przypuszczenia, ale nie chce wyprzedzać tego, co powiedzą śledczy”.
Co tak naprawdę uderzyło w dom w Wyrykach? Siemoniak: Nie mogę o tym mówić
Tomasz Siemoniak nie chciał odpowiedzieć na pytanie o to, co wydarzyło się w Wyrykach.
Działa prokuratura, działa żandarmeria, są tutaj pewne przypuszczenia, ale nie chcę wyprzedzać tego, co powiedzą śledczy, tego, co powie wojsko (…) Ale nie mogę o tym mówić […] działa wojsko, działa prokuratura
– powiedział na antenie Radia Plus
Polityk podkreślił, że w takich sprawach jest bardzo ostrożny i do przekazywania takich informacji są „właściwe instytucje”.
W takich sprawach potrzeba pewnej powściągliwości informacyjnej i tak, myślę, że powinniśmy na przyszłość wyciągnąć wnioski z tej ubiegłotygodniowej lekcji i np. podawanie szybkie informacji gdzie co spadło, jak co wygląda, tych zdjęć, powinniśmy to bardzo starannie przemyśleć
– dodał
Według Siemoniaka, musimy „spodziewać się jak najgorszych rzeczy”, a atak dronów był „przełomem”
Siemoniak stwierdził, że w najbliższej przyszłości „należy się liczyć z różnymi złymi wariantami”, na które „musimy być przygotowani”.
My możemy się spodziewać jak najgorszych rzeczy i na nie musimy być przygotowani i też elastyczni, tzn. może coś się powtórzyć, a może coś się nie powtórzyć. Może być zupełnie innego rodzaju hybrydowy atak, mamy sytuację na granicy polsko-białoruskiej (…) jesteśmy w stanie pełnej gotowości co do różnych rzeczy, ta noc z wtorku na środę w ubiegłym tygodniu to był taki przełom
– powiedział
Sprawa uszkodzonego domu w Wyrykach
Sprawa uszkodzonego domu w Wyrykach (woj. lubelskie) stała się jednym z głównych tematów w internecie po ataku dronów, które wleciały na terytorium Polski. W sieci pojawiły się tysiące spekulacji i teorii, jednak oficjalne śledztwo wskazuje, że w budynek uderzył „niezidentyfikowany obiekt latający”, a nie dron, jak początkowo zakładano.
Zdarzenie w Wyrykach Woli w powiecie włodawskim dotyczy niezidentyfikowanego obiektu latającego, który spowodował zniszczenia m.in. domu mieszkalnego. Obiekt nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty
– wyjaśniła prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie
Śledczy są przekonani, że użyte drony były lekkie i nie mogły spowodować tak poważnych zniszczeń.
źródło: dorzeczy