Jednoznacznie sprzeciwiam się pomysłowi marszałka Hołowni, by uznawać lub nie uznawać wyborów prezydenckich – powiedział marszałek Włodzimierz Czarzasty.
Podczas rozpoczynającego się w środę trzydniowego posiedzenia Sejm zajmie się m.in. projektem tzw. ustawy towarzyszącej o uznaniu ważności wyborów prezydenckich.
Według autorów tego projektu, przedstawionego przed świętami przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię, o ważności tegorocznych wyborów prezydenckich w RP będą decydowały trzy sądy Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna i Pracy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zdecydowanie sprzeciwiają się propozycji kierownictwa partii Polska 2050. Zdaniem posłów PiS propozycja Szymona Hołownii łamałaby prawo. Propozycji przewodniczącego polskiego parlamentu nie poprze również lewica.
„Mówię w imieniu lewicy. Nie uznajemy neosędziów. Wszystkie decyzje z udziałem neosędziów uważamy za nieskuteczne i wadliwe prawnie. W związku z tym PKW nie może zachowywać się w taki sposób, że tacy sędziowie rano są postrzegani jako źli, a wieczorem jako dobrzy”. – powiedział Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy, w programie TVN24.
,,Mam już dość tego typu rumieńców (…) . Dlatego jednoznacznie sprzeciwiam się pomysłowi marszałka Hołownii, by wybory prezydenckie zatwierdzali lub nie neosędziowie. Nie może być tak, że jeżeli Izba Sądu Najwyższego złożona z neosędziów o czymś decyduje, to my tego nie aprobujemy, a jeżeli ci neosędziowie głosują w gremium, czyli w składzie 96-osobowym, to my to aprobujemy. Ale nie ma co do tego zgody. Ktoś jest albo dobry, albo zły”. – powiedział.
Czarzasty ocenił też, że minister finansów Andrzej Domański nie powinien płacić „ani grosza frakcjom Prawa i Sprawiedliwości.
„Jeśli jako jeden z czterech liderów koalicji będę musiał wziąć współodpowiedzialność za tę sprawę, zrobię to. Jeśli w przyszłości będę musiał stanąć przed Trybunałem Stanu w tej sprawie, to tak zrobię. Jeśli mam zostać w jakikolwiek sposób ukarany, to zrobię”. – zapowiedział.
Źródło: dorzeczy.pl