Rozpoczęła się kolejna fala wyprzedaży polskich przedsiębiorstw i spółek Skarbu Państwa, tym razem obejmująca dwa istotne banki – Pekao SA oraz Alior Bank. Pekao SA, będący drugim co do wielkości bankiem w Polsce, oraz Alior Bank, zajmujący siódmą pozycję na rynku, mogą wkrótce zmienić właściciela.
Bank Pekao SA ma już za sobą historię prywatyzacji – w 1999 roku 53% udziałów zostało sprzedane włoskiemu UniCredit za 3 miliardy złotych. W 2017 roku, PZU i Polski Fundusz Rozwoju (PFR) odkupili 32% udziałów za kwotę 10,5 miliarda złotych. Warto zestawić te liczby i samodzielnie ocenić efektywność tej transakcji. Bank Pekao SA zanotował bowiem rekordowe zyski w latach 2023-2024, osiągając wynik w wysokości 6,5 miliarda złotych, podczas gdy Alior Bank odnotował zysk rzędu 2 miliardów złotych.
Mimo tych imponujących wyników, Minister Aktywów Państwowych, Jakub Jaworowski, który formalnie nie należy do żadnej partii, lecz jest związany z Koalicją Obywatelską (KO), stwierdził, że posiadanie dwóch dużych banków przez PZU jest problematyczne. Jako powód podaje trudności w analizie i rozliczeniach, sugerując, że z jednego z nich można by zrezygnować.
Borys Budka, czołowa postać Koalicji Obywatelskiej, broni decyzji, twierdząc, że „pseudonacjonalizacja” Pekao miała na celu jedynie zapewnienie stanowisk dla osób związanych z poprzednim rządem Mateusza Morawieckiego. Jednak podobne zarzuty można skierować wobec obecnych działań rządu, który także obsadza stanowiska swoimi ludźmi.
Grupa PZU wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że decyzje dotyczące banków w grupie będą starannie przemyślane. Jak informuje spółka: „Naszą ambicją jest utrzymanie kontrybucji banków do wyniku, również w środowisku spadających stóp, kreowanie wartości dla akcjonariuszy oraz wzrost wartości banków w naszej grupie”. Jednak PZU przypomina, że podstawą ich działalności pozostają ubezpieczenia, co może sugerować zmniejszoną rolę banków w strategii firmy.
Obecne zmiany budzą jednak obawy. Sprzedaż kluczowych instytucji finansowych, które generują wysokie zyski, wydaje się być działaniem korzystnym przede wszystkim dla zagranicznych konkurentów, a nie dla Polski. Mimo logicznych argumentów przemawiających za utrzymaniem własności tych banków, decyzje podejmowane przez rządzących zdają się bardziej sprzyjać interesom państw zachodnich, takich jak Niemcy czy Francja, niż polskiemu interesowi narodowemu.