Sławomir Cenckiewicz wydał oświadczenie w sprawie ostatniej publikacji GW. Historyk zaznaczył, że prowadzenie wewnętrznego postępowania w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego jest „farsą”, ponieważ właścicielem jego danych medycznych była tylko SKW. Szef BBN domaga się powierzenia czynności sprawdzającej w tej sprawie innej jednostce niż Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Sprawa Sławomira Cenckiewicza
W poniedziałek „Gazeta Wyborcza” opublikowała informacje z niejawnych dokumentów dotyczących zdrowia Sławomira Cenckiewicza. Wojciech Czuchnowski napisał, że poznał nazwy leków, których przyjmowanie szef BBN rzekomo zataił przed służbami w ankiecie bezpieczeństwa.
O natychmiastowe wszczęcie postępowania ws. wycieku danych zwróciła się do organów ścigania Naczelna Izba Lekarska. Wczesnym wieczorem o wszczęciu postępowania w tej sprawie poinformowała stołeczna prokuratura.
Z kolei szef SKW nakazał wszczęcie pilnego postępowania wyjaśniającego.
Prof. Sławomir Cenckiewicz wydał w sprawie publikacji „Gazety Wyborczej” oświadczenie
Dynamika wydarzeń po chuligańskim wybryku autora tekstu 'Wiemy co brał i zataił Cenckiewicz’ w 'Gazecie Wyborczej’ z 15 grudnia br. zmusza mnie do zajęcia stanowiska odnośnie dwóch kwestii: zapowiedzi 'wszczęcia pilnego postępowania wyjaśniającego’ w SKW oraz podjęcia czynności sprawdzających prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie
– podkreślił szef BBN
Cenckiewicz zaznaczył, że prowadzenie wewnętrznego postępowania w SKW jest „farsą”. „Ma ona jedynie rozładować ciężką sytuację w jakiej znalazła się zarówno służba, jak i jej polityczni nadzorcy, po poniedziałkowej publikacji 'GW’, która wywołała powszechne oburzenie przekraczające tradycyjne podziały polityczne”.
Cenckiewicz podkreśla, że właścicielem jego danych medycznych była tylko SKW
Informacje związane z postępowaniem sprawdzającym, w tym z treścią ankiety bezpieczeństwa osobowego, jak i moje dane medyczne z 2020 r., które pozyskała SKW między kwietniem a lipcem 2024 r. w ramach postępowania kontrolnego, pochodzą z SKW. Właścicielem tej wiedzy była jedynie SKW! Próba zrzucenia odpowiedzialności w sprawie ich wycieku na sąd, lekarzy lub PiS (wpis ministra-koordynatora Tomasz Siemoniaka z 15 grudnia br. z godz. 13.13 na platformie X) jest nie tyle świadectwem bezceremonialnego tupetu, co rażącym przykładem w jaki sposób traktuje się powagę państwa, sądów i sędziów oraz szczególnie chronione dobra obywateli
– zwraca uwagę Cenckiewicz
OŚWIADCZENIE
Dynamika wydarzeń po chuligańskim wybryku autora tekstu „Wiemy co brał i zataił Cenckiewicz” w „Gazecie Wyborczej” z 15 grudnia br. zmusza mnie do zajęcia stanowiska odnośnie dwóch kwestii: zapowiedzi „wszczęcia pilnego postępowania wyjaśniającego” w SKW oraz… pic.twitter.com/m6MCcxo7AX
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) December 17, 2025
Cenckiewicz uderza w SKW
Szef BBN podkreśla, że po raz pierwszy SKW, w obszerny i szczegółowy sposób, co Cenckiewicz określa jako „sytuację wyjątkową”, opisała wywiad medyczny, przepisane mu leki i wykup przez niego recept (włącznie z adresami placówek medycznych i apteki), w „JAWNYCH ośmiu uzasadnieniach decyzji o cofnięciu mi poświadczeń bezpieczeństwa z 31 lipca 2024 r.”.
Historyk zwraca uwagę, że „szefowa Zarządu V SKW ppłk Karolina Kisłowska nie nadała im jakiejkolwiek klauzuli tajności (w stosunku do adresata była taka możliwość)”.
Efektem zamierzonej jawności i obszerności opisu medycznego tej szczególnie wrażliwej dokumentacji był natychmiastowy wyciek niektórych z tych informacji i pierwsze (już w sierpniu 2024 r.) wpisy na portalu społecznościowym X osób powiązanych z obecnym kierownictwem SKW (wpisy nie tylko anonimowe)
– czytamy
Cenckiewicz podkreśla, że „SKW nie powinna i nie może prowadzić postępowania wyjaśniającego wobec samej siebie”
Jak zaznaczył historyk, „ten rażący konflikt interesów jest oczywisty, jeśli weźmie się pod uwagę chociażby spory sądowe jakie w dwóch odrębnych sprawach toczą się pomiędzy Jarosławem Stróżykiem i Krzysztofem Duszą a mną oraz liczbę moich publikacji na temat sytuacji w SKW po grudniu 2023 r.”.
Cenckiewicz: Postępowanie prowadzone przez SKW jest farsą
Cenckiewicz zaznaczył, że postępowanie prowadzone w SKW „jest z definicji farsą również ze względu na wieloletni związek towarzysko-koleżeński łączący obecnego zastępcę Szefa SKW Krzysztofę Duszę z Wojciechem Czuchnowskim”.
Efektem tej współpracy jest seria tekstów na łamach 'GW’, jakie od grudnia 2015 r. aż do teraz (ostatni z 13 października br.) zgodnie z przekazem Duszy publikuje Czuchnowski (w ubiegłych latach czasem we współpracy z Pawłem Wrońskim), o czym zresztą pisałem na kartach książki 'Zgoda’. Jak zatem można sobie wyobrazić, że Dusza będzie w SKW poszukiwał źródła przecieku do Czuchnowskiego – autora wielu tekstów w 'GW’ w obronie właśnie Duszy?
– czytamy
Szef BBN domaga się powierzenia czynności sprawdzającej w tej sprawie innej jednostce niż Prokuratura Okręgowa w Warszawie
Prof. Cenckiewicz podkreśla, że „sprawę związaną z wyciekiem informacji z postępowania sprawdzającego” i jego danych medycznych, które znajdują się w aktach postępowania kontrolnego SKW, „rzetelnie może zbadać jedynie instytucja lub organ państwowy niezależny od Służby Kontrwywiadu Wojskowego”.
Szef BBN domaga się również powierzenia czynności sprawdzającej w tej sprawie innej jednostce niż Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Cenckiewicz twierdzi, że prowadzenie tej sprawy przez organ kierowany przez prok. Michała Mistygacza „stoi w rażącej sprzeczności z zasadą bezstronności”.
źródło: dorzeczy

