Prokuratura Krajowa potwierdziła w środę, że były wiceminister sprawiedliwości przebywa obecnie w jednym z krajów Unii Europejskiej. ,,On się może obawiać o własne życie” – powiedział Jarosław Sachajko.
Mocne słowa Sachajki
Jak donoszą media, polskie służby namierzyły już Marcina Romanowskiego i znają każdy jego ruch. Prokuratura jednak nie potwierdza tych doniesień. Do sprawy w rozmowie z Faktem odniósł się Jarosław Sachajko z koła sejmowego Wolnych Republikanów.
,,On się może obawiać o własne życie. No bo skoro oni nie potrafią napisać prostego aktu oskarżenia, to skąd on wie, co będzie w areszcie? Może się okazać, że będzie dręczony w areszcie, tak jak był dręczony ksiądz (…), ponieważ już dawno akt oskarżenia powinien być przygotowany.” – mówił
Dodał również, że po roku rządzenia nic nie zostało jeszcze udowodnione.
,,Oni tego nie chcą rozwiązać. Nie podejrzewam, żeby byli tak niekompetentni, żeby na samym początku nie wiedzieli o tym, że trzeba skutecznie zdjąć immunitet. Proszę zobaczyć, to już jest rok rządzenia, a jeszcze nic nie zostało udowodnione. […] Okaże się, że za 5-8 lat nikt nie będzie skazany, tylko oni cały czas będą o tym opowiadali.” – wskazał
Najnowsze doniesienia
Wczoraj PK poinformowała, że Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości przekroczył granicę i znajduje się na terenie jednego z krajów UE (nieoficjalne doniesienia sugerują, że mógł udać się do Turcji lub na Węgry). Polskie służby namierzyły już polityka i śledzą każdy jego ruch – donoszą media, jednak prokuratura nie potwierdziła tych informacji.
Dariusz Korneluk poinformował, że w środę do sądu trafi wniosek o Europejski Nakaz Aresztowania wobec Romanowskiego, a prokuratorzy zwrócili się już do krajowego biura Interpolu o wydanie czerwonej noty w sprawie podejrzanego.
Pełnomocnik Romanowskiego Bartosz Lewandowski wystąpił z pismem wskazującym na formalną niemożliwość uwzględnienia wniosku polskich organów ścigania o wydanie czerwonej noty Interpolu.
Sprawa byłego wiceministra sprawiedliwości przez niektórych postrzegana jest jako element narracji rządzących o rozliczaniu poprzednich ekip politycznych.
Źródło: dorzeczy