Premier Donald Tusk zajął stanowisko w sprawie kontrowersyjnych „walk freak-fightowych” – pseudo walk organizowanych przez celebrytów i patostreamerów, które zyskały popularność w Polsce, zwłaszcza w intrenecie. Na konferencji prasowej, która odbyła się we wtorek, Tusk zapowiedział, że podejmie rozmowy z liderami partii rządzącej koalicji w celu rozważenia ograniczenia dostępu dzieci do tego typu wydarzeń.
Podkreślił, że obecnie żadne prace nie są prowadzone, „bo przed jakąkolwiek formą cenzury będę się strzegł z oczywistych względów”. „Nie wykluczam jednak, że jakiś pomysł, który ograniczyłby dostęp dzieci do tego typu widowisk będzie niezbędny” – zapowiedział szef rządu.
Temat walk freak-fightowych i patostreamingu, który zyskał na popularności, poruszył także Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. W wywiadzie udzielonym Polsat News, Wiącek zwrócił uwagę na konieczność znalezienia granicy między wolnością działalności gospodarczej a ochroną dzieci przed demoralizującymi treściami. „To jest kwestia moralnych granic wolności działalności gospodarczej. Te gale są organizowane przez osoby fizyczne, osoby prawne, które czerpią z tego zysk. W warunkach swobody, wolnego rynku trudno wyobrazić sobie całkowity zakaz tego typu imprez, ale organy władzy publicznej powinny przyjrzeć się temu zjawisku” – powiedział Rzecznik.
Wiącek zaznaczył, że państwo ma obowiązek chronić dzieci przed patologicznymi treściami, które mogą prowadzić do demoralizacji. RPO podkreślił, że rolą prokuratury, rządu i ustawodawcy jest wprowadzenie odpowiednich ograniczeń, które z jednej strony będą szanować wolność działalności gospodarczej, ale z drugiej strony nie będą dopuścić do szerzenia przemocy i patologicznych wzorców wśród młodzieży.
W odpowiedzi na rosnącą popularność i kontrowersje związane z tzw. freak-fightami, zarówno premier Donald Tusk, jak i Rzecznik Praw Obywatelskich, dostrzegają potrzebę działań legislacyjnych, które mogą ograniczyć dostęp dzieci do takich treści. Choć kwestia wprowadzenia ewentualnych ograniczeń wciąż jest otwarta, jedno jest pewne – społeczne i moralne konsekwencje tych pseudowyścigów stają się coraz bardziej widoczne.