Czyli dlaczego lewica wspiera in vitro, pomimo tego, że jednocześnie promuje antynatalizm.
Idealny świat lewicy polega na tym, że cała decyzyjność i sprawczość w ważnych sprawach zostaje przeniesiona od jednostek do odgórnie obranych przez partię czy inny „kolektyw” „specjalistów”: urzędników, komisarzy itp. Moc powoływania nowego życia ma ogromne skutki i w tym idealnym świecie jest nie do pomyślenia, by miała ją zwykła, pierwsza lepsza hetereseksualna para, bez względu na poglądy i wykształcenie. Zresztą to, że taką moc mają hetereseksualiści, a nie mają jej homoseksualiści jest dyskryminacją. W idealnym świecie wszelka dyskryminacja ma zostać pokonana mocą odgórnych zarządzeń. Jednocześnie lewica nie dąży do zagłady rasy ludzkiej przez depopulację (cóż za „foliarstwo” tak myśleć!), a jedynie do osiągnięcia „pożądanej populacji”. O tym, ile konkretnie ma być ludzi, zadecydują „specjaliści”. Dlatego ważne jest rozwijanie takich technologii jak in vitro (które w obecnym czasie nie ma większego wpływu na statystyki rozrodczości), aby w przyszłości móc przejść na wyłącznie sztuczne zapłodnienia, a jednocześnie wysterylizować całość populacji, by jej uniemożliwić „dzikie płodzenie”.
W idealnym świecie lewicy będzie tak: chcesz mieć dziecko? Musisz złożyć podanie w odpowiednim urzędzie, „specjalista” sprawdzi czy się nadajesz, czy masz kompetencje rodzicielskie określone ustawą, czy masz odpowiedni poziom ocen społecznych, czy jest wolne miejsce w planie oraz w odpowiedniej kategorii planu i wyda zgodę lub nie. Dobrane zostanie nasienie od odpowiedniego dawcy i wszystkim zajmą się fachowcy.
Czy tak rzeczywiście ktoś myśli wśród lewicy? Zapewne większość z zarówno wyborców, jak i nawet polityków lewicy to zwyczajni naiwniacy, a czasem durnie i wierzą w to, co im się powie, nawet bez chwili zastanowienia, że coś tu logicznie zgrzyta (wśród ich polityków jest również sporo cynicznych kłamców). Ale wśród teoretyków i niektórych bardziej ogarniętych działaczy może coś podobnego w głowach kiełkować. To jest po prostu logiczna konsekwencja tej ideologii.
Kadr z filmu „Seksmisja”