Narodowy Instytut Fryderyka Chopina ogłosił ważne odkrycie w świecie muzyki klasycznej. Do zbiorów Muzeum Fryderyka Chopina trafił niezwykle cenny rękopis Ballady f-moll kompozytora. Zakupiony przez NIFC dokument został określony jako prawdziwy skarb narodowy.
Ministra kultury i dziedzictwa narodowego podkreśliła ,,jak ważny jest to moment”.
,,Jak to jest dla nas ważne i cenne, że trafia do nas oryginał, rękopis. Moja dusza muzealnika z poprzedniego życia wyrywa się i cieszy nie tylko z tego, że zbiory polskie są wzbogacane, ale też popatrzyłam, jak profesjonalnie, jak dokładnie, z wielkim szacunkiem przeprowadzono cały proces pozyskiwania tego dzieła […] To jest prawdziwe, choć zdarza się to w przypadku rękopisów Chopina chyba bardzo rzadko. To jest skarb” – mówiła Hanna Wróblewska
Proces pozyskania dzieła, który rozpoczął się w 2021 roku, był prowadzony z wielkim szacunkiem i profesjonalizmem. Dyrektor NIFC, dr Artur Szklener, wskazał na możliwość lepszego zrozumienia procesu kompozytorskiego Chopina dzięki analizie rękopisu. Zmiany wprowadzone przez kompozytora, w tym kluczowa zmiana metrum, pozwalają na nowo odkryć jego twórczość.
,,Sporządzanie rękopisów swoich kompozycji Fryderyk Chopin uważał za przykry obowiązek, ale gdy już autograf wyszedł spod jego ręki, to był bardzo do niego przywiązany. W liście pisanym 18 października 1841 r. w Nohant do przyjaciela Juliana Fontany tak martwił się o wysyłany rękopis: 'Jeżeli Cię nudzi przepisywać, to zrób to dla odpuszczenia grzechów wielkich Twoich, bo nie chciałbym tej pajęczyny żadnemu grubemu kopiście dawać'” – czytamy w przesłanej PAP informacji
Marcin Wąsowski, kierownik Działu ds. Nauki i Wydawnictw Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, podkreślił, że śledzenie drogi, jaką rękopis przebył od pierwszego szkicu po wersję edycyjną, jest fascynujące, ale rzadko możliwe. Wielu rękopisów Chopina zaginęło lub zostało zniszczone, a te, które przetrwały, często znajdują się w prywatnych kolekcjach. Zakupiony fragment Ballady f-moll stanowił część prywatnej kolekcji spadkobierców Rudolfa F. Kallira i jest jednym z zaledwie dwóch niekompletnych autografów tego dzieła.
,,Wiele jego poprawek polega na bardzo starannym zamazaniu atramentem danego fragmentu – czasem obejmuje to całe takty – poprzez wielokrotne skreślenia nanoszone w tym samym miejscu. Kompozytor daje nam wyraźnie do zrozumienia, że nie chce, aby w takim przypadku jego pierwotny zapis, który uważał za niewłaściwy, był dla innych czytelny” – podkreślił badacz
Jak wyjaśnił Wąsowski, do naszych czasów zachowały się jedynie dwa niekompletne autografy Ballady f-moll.
,,Jeden jest przechowywany w Bodleian Library w Oksfordzie. Zawiera zapis taktów 1–136 i był podstawą pierwszego wydania niemieckiego tej kompozycji (Breitkopf & Härtel, Lipsk, XI 1843). Drugi rękopis stanowił do niedawna część prywatnej kolekcji spadkobierców Rudolfa F. Kallira w Nowym Jorku. Jest to autograf fragmentu utworu (takty 1–79) w pierwotnym metrum 6/4″ – napisał kierownik Działu ds. Nauki i Wydawnictw NIFC
To właśnie ten drugi rękopis został zakupiony przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina pod koniec 2024 r.
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina pozyskał rękopis z rąk prywatnych. Negocjacje między obiema stronami trwały bardzo długo, jednak nikt nie zdradza okoliczności sprowadzenia pamiątki po kompozytorze. Nieznana jest również cena, jaką trzeba było zapłacić ten eksponat.
Do tej pory autograf Ballady był znany jedynie z czarno-białych fotografii, które Towarzystwo im. Fryderyka Chopina (TiFC) otrzymało na początku lat 50. XX w. od Rudolfa F. Kallira. Sam oryginał, przez lata przechowywany jako część prywatnej kolekcji, nie był udostępniany badaczom, a właściciel z zasady odmawiał, gdy był proszony o wypożyczenie lub zrobienie fotografii obiektów z jego kolekcji. W tym wypadku zrobił wyjątek.
Jak wyjaśnił Marcin Wąsowski, zakupiony przez NIFC autograf od spadkobierców Kallira ma postać bifolium, złożonej na pół karty, która daje w efekcie cztery strony.
,,Zapisana całkowicie ostatnia strona może sugerować, że źródło jest niekompletne i pozostała część kompozycji (takty 80–239) była zanotowana na kolejnych kartach, obecnie zaginionych. Uzyskane od ówczesnego właściciela informacje potwierdzają, że już w chwili zakupu przez niego autografu w 1933 r. źródło było niekompletne – informacja o braku zapisu całej kompozycji była zamieszczona w katalogu towarzyszącym aukcji w Lucernie” – tłumaczył badacz
Cenne znalezisko trafiło do stałego posiadania Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Eksponat można zobaczyć w Muzeum Fryderyka Chopina na warszawskiej Tamce do niedzieli, 26 stycznia. Ci, którzy nie zdążą, ponownie będą mogli oglądać rękopis od 12 czerwca w tym samym muzeum.
pap/dzieje