Pia Skrzyszowska zajęła trzecie miejsce w biegu na 60 m przez płotki podczas mityngu Orlen Cup w Łodzi. Podsumowując jej przeciętny początek sezonu, powiedziała PAP: „W tym roku już dwa razy finiszowała, a wciąż jest na linii startu”. Ale wciąż jest na linii startu”. – przyznała.
Skrzyszowska zajęła w Łodzi trzecie miejsce ze średnim czasem 8,02. Pokonała ją Szwajcarka Ditaji Kambunji z czasem 7,83.
W rozmowie z PAP Polka podsumowała swój niezbyt udany początek sezonu halowego mówiąc.
„Ten sezon uczy cierpliwości. Było kilka momentów, kiedy chciałam zakończyć karierę. Trenuje się tak długo, aż osiągnie się to, co się chce. Mam więc w sobie cierpliwość. Będę trenować jak najszybciej i mam nadzieję, że kolejny start będzie lepszy”. – powiedziała Skrzyszowska.
Podkreśliła, że na treningach wszystko wygląda świetnie i „rekordowo, ale na zawodach technika się psuje. Sama chcę wiedzieć, co się dzieje. Zamiast biegać przez płotki, skaczę przed nimi”. – powiedziała Pia.
Skrzyszowska i jej ojciec, trener Jarosław Skrzyszowski, szukają nowego bodźca.
„Zmieniliśmy trochę nasz trening w Australii. Chcieliśmy poprawić się technicznie. Może teraz musimy biegać na torze w hali i na początku będzie to działać. Trening jest bardzo dobry. Sam nie wiem… Po prostu czekam.” – dodała.
Przyznała, że oprócz spokoju jest też zła.
„Nie podoba mi się sposób, w jaki teraz biegam. Ten wynik zdecydowanie mnie nie satysfakcjonuje. Ale wiem, na co mnie stać i staram się patrzeć na to z boku. Miejmy nadzieję, że ta cierpliwość się opłaci. Nie mogę zwalniać przed każdą przeszkodą. Nigdy nie wiadomo, jaka jest stawka”. – podsumowała.
Z niecierpliwością czeka na czwartkowy mityng we francuskim Lievin i Copernicus Cup w Toruniu w przyszłą niedzielę.
Źródło: PAP