4 stycznia 2019 w budynku escape roomu w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 miała miejsce tragiczna śmierć pięciu uczennic pobliskiego gimnazjum nr 9. Dziewczynki świętowały w pokoju zagadek „Mrok” urodziny jednej z koleżanek.
Specyfika gry uniemożliwiła opuszczenie pomieszczenia, w którym pojawił się ogień – przyjaciółki nie zdążyły jeszcze rozwikłać zagadki, co było warunkiem otwarcia drzwi nieposiadających od wewnątrz klamki. Okno, zgodnie ze specyfiką tego typu miejsc, było zabite deskami i okratowane. Zabrakło osoby, która poinformowałaby uczestniczki tragicznej w skutkach gry o awaryjnym przejściu lub mogłaby po prostu odpowiednio szybko zareagować. 15-latki poniosły śmierć w wyniku zatrucia gazami pożarowymi.
W czwartek Sąd Okręgowy w Koszalinie ogłosi wyrok w sprawie wypadków, które miały miejsce w escape roomie. Postępowanie wszczęto w kwietniu 2021 roku. Zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w budynku oraz nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu 15-latek zostały przedstawione czterem osobom – organizatorowi pokoju zagadek Miłoszowi S. z Poznania, jego babce Małgorzacie W., która zajmowała się rejestrowaniem działalności, matce Małgorzacie W., współprowadzącej działalność oraz pracownikowi obiektu Radosławowi D.
Materiał dowodowy objął 40 tomów – przed sądem zeznania złożyło w sumie ok. 130 świadków. Proces pod przewodnictwem sędzi Sylwii Dorau-Cichoń rozpoczął się 14 grudnia 2021 roku.
Odpowiadający z wolnej stopy oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Miłosz S. składał przed sądem obszerne wyjaśnienia, opierając się na 30-stronnicowych notatkach. Przesłuchanie rozciągnęło się na dwa dni – oskarżony podkreślił, że pamięć o tragicznych wydarzeniach pozostanie w nim do końca życia. „Myśl o tym, co się stało, będzie moją osobistą golgotą” – stwierdził.
Wyraził także wątpliwości, co do rzetelnego wypełniania obowiązków przez nowo zatrudnionego współpracownika, współoskarżonego Radosława D. Przekonywał, że to do mężczyzny należało przygotowanie pokoju do gry, przedstawienie uczestnikom regulaminu oraz czuwanie nad ich bezpieczeństwem (m.in. monitorowanie gry oraz kontakt za pomocą krótkofalówek). Dodał też, że 15-latkom powinna towarzyszyć osoba dorosła.
Radosław D. oznajmił, że nie przeszedł żadnego szkolenia. Wyjaśnił, że w trakcie gry opuścił budynek, by rozmienić pieniądze dla dziewcząt. Po powrocie próbował ratować ofiary pożaru. Matka i babcia Miłosza S., zeznały, że udzielały mężczyźnie pomocy w działalności gospodarczej, o której same nie miały żadnej wiedzy. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Prezydent Koszalina 6 stycznia 2019 r. ogłosił dniem żałoby w mieście. Zrezygnowano z organizowania pochodu orszaku Trzech Królów, który miał uświetnić coroczną uroczystość związaną ze świętem Ofiarowania Pańskiego. Dziewczęta zostały pochowane obok siebie na koszalińskim Cmentarzu Komunalnym.