Teatr Ochoty w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Spektakl na trzy żyrandole, kilka krzeseł i jeden koc – nowa adaptacja kultowej „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” Petra Zelenki

Kruchość, wrażliwość i ogromne problemy w relacjach międzyludzkich – z tym mierzą się bohaterowie ponadczasowej sztuki Petera Zelenki, która światową premierę miała na samym początku XXI wieku. Można powiedzieć, że im dalej w las, tym trudniej – przemiany obyczajowe sprzyjają wychodzeniu na jaw problemów związanych z dysfunkcyjnymi rodzinami i toksycznymi przyjaźniami. Budowanie trwałych, szczęśliwych związków staje się w dobie mediów społecznościowych i powszechnie panującego kultu kariery niemal luksusem. Nic dziwnego, że te zjawiska znajdują swoje odbicie w kulturze i wracają, także jako przetworzenia starzejących się już klasyków.

Zanim do spektaklu Kowalczyk przejdziemy, warto zaznaczyć, że występujące w tytule sztuki szaleństwo, ze względu na bogatą mitologię, jest tematem często podejmowanym przez artystów. Dlatego na przestrzeni wieków można spotkać się z wieloma kulturowymi reprezentacjami postaci „szaleńców” – bynajmniej nie jest to wymysł XXI-wieczny. Przypisywane takim bohaterom cechy zależą od czynników społeczno-kulturowych charakterystycznych dla określonego czasu i miejsca, stopnia rozwoju wiedzy medycznej, jak również przemian o charakterze politycznym. Dziś nie kojarzymy go już raczej ze zgarbionymi kobietami z potarganymi, rudymi włosami, pisarzami rodzącymi w bólach swoje wielkie dzieła czy malarzami, którzy w szale twórczym (nomen omen) odcinają sobie uszy. Dziś jest czas na „zwyczajne szaleństwo”.

Premiera sztuki Karoliny Kowalczyk odbyła się 5 października 2024 w Teatrze Ochoty w Warszawie. Reżyserka zdecydowała się na ograniczenie grupy aktorskiej do pięciu osób, a czasu trwania spektaklu – do 2 godzin. W ten sposób przedstawienie zostało dostosowane do Małej Sceny. Scenografia Opowieści … pozostaje ascetyczną przestrzenią, zachęcającą widza do uruchomienia sporych pokładów wyobraźni, zaś aktora do zintensyfikowania ekspresji. Chodzi o maksymalne skupienie uwagi odbiorcy na historii głównego bohatera, jego przyjaciół i rodziców: „Widzowie ujrzą zagubionych, młodych ludzi, którzy są w moim wieku i nie wiedzą, co dalej robić ze swoim życiem. A obok nich pojawi się dwójka starszych osób, którym syn wymyka się z rąk, ucieka z domu, a oni próbują się rozliczyć ze swoim życiem i też wariują przytłoczeni tym zadaniem” – skomentowała Kowalczyk. Peter, najważniejsza postać w spektaklu, żyje w nieustannym poczuciu nostalgii za dzieciństwem, której towarzyszy spora doza zwyczajnego eskapizmu. Nie potrafi zbudować „dorosłych”, równorzędnych relacji z rodzicami – mentalnie pozostaje małym, zagubionym chłopcem.

Chęć skoncentrowania uwagi widza na relacjach i emocjach bohaterów prowadzi autorkę do decyzji o rezygnacji z przesadzonych dekoracji. Tak Kowalczyk tłumaczy kwestię ubogiej scenografii: „Mamy w nim (przedstawieniu) pięciu aktorów i pięć opowieści o szaleństwie. Dlatego podjęliśmy decyzję, że zbudujemy im taki świat, jaki oni budują sobie sami, po to, żeby pomóc aktorom zbudować swoje szaleństwo. (…) Na scenie znajdują się tylko najpotrzebniejsze rzeczy i rekwizyty. Mogę powiedzieć, że właściwie od kilku tygodni stale redukujemy liczbę tych rekwizytów. Teraz jest to spektakl na trzy żyrandole, kilka krzeseł i jeden koc”.

Do czasu i miejsca akcji reżyserka podchodzi następująco – „akcja toczy się teraz, tutaj, wśród nas”. Razem ze swoim zespołem chce w pełni wejść w buty bohaterów: „Mamy też takie szczęście, że dysponujemy zespołem, który cały jest w wieku tych młodszych bohaterów. Stąd czytaliśmy tę sztukę głównie przez nasze relacyjne, samotnościowe doświadczenia; poprzez nasze wątpliwości i przemyślenia”. Z drugiej strony nie usuwa do końca wątków społeczno-obyczajowych zaproponowanych przez czeskiego autora pierwowzoru: „Bardzo mocno na przykład przeglądamy się w tym, że mama Petra szaleje w związku z tragediami, które dzieją się we współczesnym świecie. U Zelenki są Gruzja, Czeczenia i trzęsienia ziemi. (…) Nie podkładamy w to miejsce nic innego, bo nie trzeba. Myślę, że ten kontekst jest nam wszystkim dziś bardzo bliski”.

Jeżeli o specyficznie czeskich aspektach sztuki mowa, nasuwa się pytanie o bliskość właściwego dla krajanów Zelenki humoru względem doświadczeń i upodobań polskiego widza. W jednym z wywiadów Kowalczyk podkreśliła, że w tym humorze mieści się spora doza smutku. Ponadto budowany na nim nastrój zaskakuje radykalnymi rozwiązaniami związanymi z konstruowaniem psychiki bohaterów – wykrzywia do granic możliwości znaną nam z własnych doświadczeń rzeczywistość skomplikowanych relacji międzyludzkich. W omawianej adaptacji historia bohaterów rozpoczyna się lekko i niewinnie – od dowcipu, który w miarę rozwoju akcji przechodzi transformację w poważne, egzystencjalnie wzniosłe wyznania kierowane do widza przez postacie owładnięte „zwyczajnym szaleństwem”. Chodzi o narażenie bohaterów na liczne kompromitacje, które mogą dotknąć każdego, kto (za mocno) kocha i chce stać się ratownikiem świata pełnego zła i dążącego do rozpadu. Jak stwierdzono w internetowym opisie adaptacji: „czeski humor Zelenki bezceremonialnie miesza ze sobą wstydliwą i mierną kondycję ludzką z powagą życia, godną łez wzruszenia”.

Warto przytoczyć autointerpretację Opowieści… , zamieszczoną na stronie Teatru Ochoty: „Dla twórców to też przedstawienie o niezaopiekowanej wrażliwości, potencjalnie niebezpiecznej, której za wszelką cenę bronią bohaterowie opowieści. O uczuciach, które się w ludziach nie mieszczą. Przede wszystkim jednak – o pięknym szaleństwie, bo kto chciałby marnować życie na bycie normalnym?”

Informacje o spektaklu:

  • reżyseria i adaptacja: Karolina Kowalczyk
  • premiera: 5 października 2024 r.
  • tłumaczenie: Krystyna Krauze
  • czas trwania: 105 minut
  • scenografia i kostiumy: Marek Idzikowski
  • muzyka: Jakub Buchner

Obsada:

  • Jana, Anusia, Ewa – Martyna Czarnecka
  • Mucha – Jan Litvinovitch
  • Matka – Agata Łabno
  • Piotr – Filip Orliński
  • Ojciec, Alesz – Konrad Żygadło

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *